Alkohol, narkotyki, seks. Życie oparte tylko na emocjach to niewolnictwo

Alkohol, narkotyki, seks. Życie oparte tylko na emocjach to niewolnictwo

alkoholizmWklejam poniżej ciekawy cytat Ruiza Dona Miguela o alkoholizmie i ogólnie o nałogach, nieszczęściu, nie akceptowaniu siebie.

Panuje powszechny schemat, że aby dobrze się bawić, ba, aby w ogóle się bawić, trzeba wprawić się w jakiś odmienny stan świadomości. Zupełnie tak, jakby stan normalny – stan trzeźwości, był czymś w stylu.. piekła. I takie rozumowanie jest niestety bliskie prawdzie. Trzeźwość jest po prostu nudna, przypomina nam o naszych kompleksach, o tym, że tak naprawdę nie lubimy i nie akceptujemy siebie takich jakimi jesteśmy naprawdę. Więc rozumowanie jest proste – jeśli takich siebie nie lubimy, to aby dobrze się bawić, musimy zażyć alkohol lub narkotyk. Zauważcie, iż wtedy spada introwersja, a rośnie towarzyskość, śmiałość, wygadania, i najważniejsze – akceptacja siebie.

To właśnie akceptacja siebie jest kluczem. Z jednej strony przedstawiono nam różne idealne modele, do których mamy dążyć: kulturysta, sportowiec, biznesmen, gangster, modelka z okładki, szczęśliwa rodzina. A z drugiej strony tak ustawiono parametry tego świata (zrobił to zarówno Konstruktor, jak i elity polityczne), że osiągnięcie ideału jest prawie że niemożliwe. A to peszek! Stąd wieczny Weltschmerz – ból świata, ból istnienia, połączony za równie wieczną gonitwą za owym niedoścignionym ideałem. Trudno w takim świecie z takimi „nieludzkimi” parametrami o pełną akceptację siebie. Zrób dziś takie ćwiczenie: postaraj się w wyobraźni stworzyć zupełnie inny świat, który miałby od podstaw wszystkie parametry inne, niż te znane z naszego. Co Ci wyszło?

Z jednym z poniższego fragmentu tekstu się nie zgodzę. Ludzie, którzy wyszli z alkoholizmu czy narkomanii, często kamuflują swój lęk i nieakceptowanie siebie. Wpadają w nałogi „zastępcze”. Był alkoholikiem? To teraz znajduje sobie inne uzależnienie rekompensujące braki w psychice. Pił? To teraz będzie przesadnie jadł, szaleńczo uprawiał seks, wpadnie w hazard, pracoholizm. Kto wie, może nawet w narkomanię? Na tym polega właśnie życie oparte tylko o „program” emocji. Jest ono niewolnictwem. Jeśli opieramy naszą egzystencję tylko na czymś, nie dostrzegając systemów równoległych, to jest ona mniejszą lub większą niewolą.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!

__________________________________________________________

Alkoholizm, narkomania i samoocena

Każdy ma swoją cenę i Życie bierze ją pod uwagę. Nie jest to jednak cena przeliczana na dolary lub złoto. Tutaj walutą jest miłość. Powiem więcej, chodzi o miłość do siebie samego. To, jak bardzo siebie kochasz, jest twoją ceną i Życie to uszanuje. Kiedy kochasz siebie, twoja cena jest bardzo wysoka, a to oznacza, że poziom twojej tolerancji na wyzysk i poniżenie jest bardzo niski. Jest niski, ponieważ się szanujesz. Lubisz siebie takim, jaki jesteś i to podwyższa twoją cenę. Jeśli czegoś w sobie nie lubisz, cena spada.

Czasami samoocena jest tak silna, że ludzie popadają w stan odrętwienia, bo tylko tak mogą ze sobą wytrzymać. Jeśli kogoś nie lubisz, możesz trzymać się od niego z daleka. Jeśli nie lubisz całej grupy ludzi, też możesz uniknąć ich towarzystwa. Ale jeśli nie lubisz siebie, chcesz czy nie, musisz być ze sobą. Aby pozbyć się siebie samego, potrzebujesz czegoś, co cię ogłuszy i odciągnie umysł od twojej własnej osoby. „Chyba pomoże mi w tym odrobina alkoholu? – myślisz. – A może działka narkotyku? Albo jedzenie, jeśli będę ciągle jeść”. To zjawisko może osiągać stan krytyczny. Są ludzie, którzy naprawdę siebie nienawidzą. Są autodestrukcyjni, zabijają się stopniowo, tylko dlatego że nie mają odwagi zabić się od razu.

Jeśli się im przyjrzeć, od razu widać, że przyciągają ludzi bardzo podobnych do siebie. Co robimy, jeśli się nie lubimy? Odurzamy się alkoholem, by zapomnieć o naszym cierpieniu. Taka jest nasza wymówka. Dokąd pójdziemy po alkohol? Do najbliższego baru „na jednego”. I kogóż tam spotkamy? Ano ludzi dokładnie takich samych jak my. Tych, którzy także chcą się od siebie uwolnić, odurzając się alkoholem. A więc zaczynamy pić razem, zaczynamy rozmawiać o naszym cierpieniu i znakomicie się rozumiemy! Zaczyna nas to nawet bawić. Doskonale pojmujemy nasze zmartwienia, ponieważ jesteśmy do siebie podobni jak bliźnięta. Jesteśmy tak samo autodestrukcyjni. Potem ja ranie ciebie, ty ranisz mnie – piekielnie doskonały związek.

Co się dzieje, kiedy się zmieniasz? Z jakiegoś powodu, nieważne jakiego, nie chcesz już więcej pić. Już możesz ze sobą wytrzymać i nawet zaczyna ci się to podobać. Przestajesz pić, ale nadal masz tych samych przyjaciół, co przedtem, którzy nie widzą niczego poza alkoholem. Odurzają się, ogłupiają, czują się szczęśliwi, ale ty już widzisz, że to szczęście nie jest prawdziwe. To, co nazywają szczęściem, jest buntem przeciwko własnemu bólowi emocjonalnemu. W tym „szczęściu” są tak poranieni, że znajdują radość w zadawaniu ran sobie i innym.

Już do nich nie pasujesz, więc oczywiście mają ci za złe, że się zmieniłeś. „Masz mnie za coś gorszego? Nie jestem dla ciebie dość dobry, aby ze mną pić czy ćpać? Kim ty jesteś, żeby zadzierać nosa!” Teraz będziesz musiał dokonać wyboru: albo zrobisz krok do tyłu, albo pójdziesz naprzód, podniesiesz się do innego poziomu, gdzie spotkasz ludzi, którzy ostatecznie się zaakceptowali, tak jak ty to zrobiłeś. Odnajdziesz inną rzeczywistość, nowy sposób budowania związków i nigdy więcej nie zdecydujesz się na ów szczególny rodzaj autonienawiści.”

Autor: Ruiz Don Miguel “Ścieżka miłości”


Odkryj więcej z mr Jarek Kefir & dr Odkleo

Subscribe to get the latest posts to your email.

8 myśli w temacie “Alkohol, narkotyki, seks. Życie oparte tylko na emocjach to niewolnictwo

  1. Ciekawy artykuł. Nawet trochę śmieszny, ale jest w nim sporo racji. Ale ja najpierw zastanowił bym się nad tym co jest bardziej popieprzone. Fakt że wmawiają nam co jest złe (czyli wszystkie nielegalne substancje tzn. „narkotyki”), czy to że często ludzie nie zażywający niczego z „zakazanej” listy wiedzą lepiej jak one wszystkie działają, i głośno krzyczą o ich „destrukcyjnych mocach”, nie zdając sobie sprawy z działania tych „legalnych” substancji (no bo przecież są legalne czyli prawie nie szkodliwe, prawda?). Tu się zatrzymam, bo i tak spora część widowni nie zrozumie powyższego tekstu.

    Wracając do artykułu. Zgodę się z odurzaniem różnymi używkami, aby zapomnieć o cierpieniu, bólu, braku akceptacji samego siebie, danej sytuacji bądź otoczenia. Sam to przeżyłem i wiem jak trudno jest się pozbierać. Ale z tym „kochaniem siebie” to delikatna przesada (to akurat mój punkt widzenia). Dla mnie brzmi to dość narcystycznie, a chyba nie o to tu chodzi. Myślę że „pełna akceptacja i zaufanie do własnej osoby” (bądź coś w ten deseń) lepiej by pasowało 😉 Ale co ja mogę wiedzieć, chodziłem do budowlanki nie na studia psychologiczne (o ile tak się na to mówi 😛 ).

    Ostatnia część mojego komentarza. Jarek ma rację z:

    -„Ludzie, którzy wyszli z alkoholizmu czy narkomanii, często kamuflują swój lęk i nieakceptowanie siebie. Wpadają w nałogi „zastępcze”.”

    Lęk i nie akceptacja to nie wszystko, jest tego więcej, a nałogom dam spokój, to już inny rodzaj jazdy. Jak dla mnie najciężej było się wyrwać z „programu” emocji i własnego ego.
    Napisałem ten tekst w oparciu o własne doświadczenia, których było o wiele więcej jak te zawarte w artykule. Nikomu nie życzę takich wrażeń. Choć łatwo wpaść w taką pułapkę życia, bardzo ciężko z niej wyjść. 🙂

    Pozdrawiam.
    Patryk

    Polubienie

  2. Alkohol, narkotyki, środki odurzające, seks jako sport i wiele innych metod i tzw. stylu życia, jest promowanych lub wręcz narzucanych wyłącznie po to, aby obniżać wibracje ludzkości. Kto to robi, jak to robi oraz wiele innych działań skrywanych przed ludzkością, opisałem w obszernym artykule. Linki do cz. I i II.
    http://prawdaserca.wordpress.com/comment-page-14/#comment-957
    http://prawdaserca.wordpress.com/comment-page-14/#comment-958

    Polubienie

  3. Ja mysle,że społeczeństwo powinno zwrócic uwage na najbardziej niszczycielski nałóg jakim jest hedonizm seksualny :onanizm,masturbacja. Jakie psychiczne i fizyczne konsekwencje niesie ze sobą wpadanie w te bagno.

    Polubienie

    1. Tak rzecze FRONDA: „Od masturbacji wypadają włosy, dostajesz ślepoty, a na końcu rosną Ci rogi i włosy na rękach, tak było aha i szatan Cię opętuje 😀 ”
      A teraz normalnie 😉
      Masturbacja jest spoko, naturalny sposób rozładowania seksualnych energii.
      A prawacy robią z tego wielki grzech i problem bo tak Kościół kazał, to owieczki słuchają …

      Polubienie

        1. Kefir, znam tę stronę, czasem coś im podsyłam , ale ci… o tym )
          A ten Pokręć… To inny przypadek… myślę, że on na serio w to wierzy… 🙂
          A co do ostatniego zdania, to fakt… Jak chcesz tam komentować musisz się wpisać w pewne reguły gry…
          Ateizm, racjonalizm itd…
          Jak wszędzie…
          Wiesz, dużą przyjemnością jest spotkać ateistę, racjonalistę, który ma tolerancję do poglądów zakładających istnienie siły wyższej i tego nie wyśmiewa jak Dawkins…
          Tak samo jak i spotkać katolika, który Cię nie nawraca i szanuje indywidualne podejście światopoglądowe…
          A w ogóle…
          Co do lewaków, prawaków… tak samo ideologie…
          To tutaj sami prawdziwi Polacy na filmie musieli być, zobacz co spotkało dobra kobietę, zwaną kociarą…
          http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kociara/vm0wt

          A jeszcze…
          Niezły miszmasz… Ekstremista Terlikowski wg różnych komentatorów zrobił lepsze wrażenie niż Wojewódzki, ale i tak był śmieszny, pamiętam jak się odwrócił na widok Wodzianki xd
          Szulim to przy Kubie wyższa klasa…, ale wiadomo, że jego zadaniem było wygenerowanie emocji między lewakami i prawakami, bo to było jak czarne i białe… 🙂

          Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.